Jelenie i sarny
Świeżą trawą nie gardzą dostojne jelenie karpackie, których głos w czas rykowiska (jelenie gody) donośnie rozkłada się po stokach Działu, Zamczyskiej i Kopca. Chmary (stada), składające się z łań, cieląt i krążących wokół chłystów (młody jeleń byk, odganiany przez starszego byka od stada), często wychodzą o świcie i wieczorem na żer.
Pospolite są sarny, jak pisze Wiktor Schramm w książce „Lasy i zwierzyna gór sanockich” „Rogacz jest bardziej złośliwy od jelenia (…) Nierzadkie są wypadki, że w lesie nie ustępuje, przeciwnie – straszy (…) Dorosły rogacz (samiec), a nawet stara siuta (samica), wytropione, na oko wzięte przez ogary, nieraz nie uciekają, lecz stawiają opór. Donośny, szczekający bek przestraszonego rogacza, ma w sobie coś niesamowitego, według wiary ludowej, jest on „capunio”, jakimś pobratymcem „boginek”, istot o których się nie mówi. Nie raz w wysokich trawach spotyka się młode sarny, wydają się one przechodniom zagubione i opuszczone. Nic bardziej mylnego. Pozostawianie młodych jest naturalne dla tego gatunku. Kontakt młodych zwierząt z człowiekiem może mieć zgubne skutki. Dotykając futra saren, pozostawiamy na nim swój zapach. Jest on obcy dla matki i może ją odstraszyć od młodych. A młode sarenki są tak wrażliwe, że opuszczenie choćby jednego karmienia może być dla nich śmiertelne.